28.07.2014

Stories can teach us how to live...

Po jednak miesięcznej, jak widać, nieobecności powracam :) z nadzieją, że w sierpniu napiszę co najmniej tyle wierszy co w zeszłym roku, bo jak na razie statystyka jest przerażająca pod tym względem; i prezentuję Wam nowy długi wiersz:


w bibliotece

spotkanie autorskie umówiono dawno
spodziewano się szacownego człowieka
w świeżutkim garniturze i który miałby
co najmniej tyle lat co pani bibliotekarka
bo przecież tyle ich mieć powinien pisarz poważny
(szczególnie jeśli pisuje tak dobrze)
pani bibliotekarka sama rozmawiała
z nim już kilkakrotnie (kiedy? jak? o której godzinie?
i co powinien przeczytać?-
-to ostatnie pytanie powinno było
tak powinno było nasunąć jej na myśl
że to może być jakiś przebieraniec)
głos miał spokojny starszego człowieka
który pisząc opiera się na swojej pamięci
jak ona na balustradzie gdy wchodzi po schodach
dlatego potem to jej miano za złe
że w porę nie domyśliła się nie rozpoznała oszusta
i naraziła na stres emerytowane
albo prawie grono czytelnicze
(mało się to nie skończyło dla niej utratą pracy)
bowiem jak okazało się zbyt późno
na spotkanie przybył
młodzian w skórzanej kurtce i zawadiacko
przekrzywionej czapce
i o przekłutym uchu który wywoływał
u kilku czekających niemalże zawały
samym swoim wyglądem
na domiar złego śmiał się on uśmiechnąć
(porażając zebranych bielą swoich zębów)
i wyjąwszy z ust grubego papierosa
zaczął tłumaczyć swoim niskim głosem
(to on dzwonił!- pomyślała pani bibliotekarka)
panu Kaziowi który go zatrzymał
w drzwiach że to on jest autorem i że ma go wpuścić
a pani Janina przejęta jego bezczelnością
zemdlała wprost w ramiona zdziwionego męża

gdy oburzona publiczność wyrzuciła go z sali
doszedł do wniosku że czuje się zmęczony
usiadł na krawężniku
dopalił papierosa
uleczył się po rozczarowaniu
likierem z własnych wyobrażeń (i kurzych jaj)
z najbliższego sklepu "24 godziny na dobę"
wrócił do domu
podarł rękopisy
nie zważając na protesty swego wuja-wydawcy
kazał zakończyć sprzedaż książki w księgarniach
nie nie obchodzą go pieniądze- odda
i jeszcze przede wszystkim wycofać z bibliotek
o ile była w jakiś bibliotekach
dzisiaj jest całkiem
szacownym mechanikiem
ma żonę dwoje dzieci i plany na przyszłość
a w domu nie trzyma żadnych pustych kartek
żeby
jak mawia
"nic go nie kusiło"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz