13.01.2015

Everybody smiles

Wieczność

Mała Zjawa chichocze na koncertach
i przekrzykuje nawet dźwięk perkusji.
Wprowadza zamęt, gdy wszyscy ją
słyszą,
ale nikt nie widzi.

Pomruki dezaprobaty nie działają
w teatrze, gdy nagle zaczyna wołać
dość nieodpowiednio.

Pozwala się osądzać, lecz nie pozwoli
wyrwać sobie szansy, kiedy przepycha
się przez tłum wśród okrzyków zdziwienia.

Nosi białe rękawiczki i umywa ręce
w białym winie, rozlewając je z premedytacją.
Nie czuje się szczególnie winna żadnemu
zamieszaniu,
jeśliby ją spytać.

Do zbawienia i całej reszty jeszcze jej daleko,
a jeśli komuś już bardzo zależy- może to
sama posprzątać.
Woli jednak nie.
Nikt nie ma prawa mieć do niej pretensji,
bo w sensie fizycznym
nawet nie istnieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz