Warianty/
Dziecko mogło nawet uratować zamki,
ale myślało, że niebo jest zbyt zimne,
by zesłać na nie karę. I potknęło się o
sekundę nieuwagi.
Obróciło się w moją stronę
i splunęło trucizną, która mnie zepsuła.
I otworzyłam oczy, zdziwione
w ciemności kosmosu/
Wstało, zgniotło mnie, jak mrówkę
pod butem, przez nieuwagę, niechcący.
I zaczęło bezsensownie kiwać głową,
pełną powagi/
Pobiegło do domu i zdawało się
smutne, ale wróciło zanim ktoś
zapytał. I zapomniałam, że jestem
mniejsza niż wiem.
Obiecałam, że nie powtórzę
ani chwili czy słowa,
i zeskoczyłam z gwiazdy
zgniatając zamki z piasku,
a dziecko było tylko
odrobinę zdziwione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz