Pod powierzchnią wody bezdomnie.
Glony zieloną mgłą zasnuwają oczy,
Potrącane przez błyszczące ryby.
Nie ma praw dla najsłabszych.
Kogo nie da się oswoić, ten zostanie zjedzony.
Dopóki wierzy się w brak duszy,
Można spokojnie zabijać.
Pusta plaża, krajobraz z meduzą na brzegu.
Agonia w porannym słońcu.
Kleista bezsilność kapie na blady piasek.
Szczękanie zębami, trzeba myśleć
O sobie i już wracać do domu.
Fala zabiera czerwień w bezkres morza.
Zasłony
Co jeśli
zasłony na obrazie to tylko zasłony?
Zwyczajnie.
Nie
ukrywają
Sceny
morderstwa ani ukrytego przekazu
Ani
autoportretu malarza ani niczyich emocji.
Są. Wiszą.
Poruszają się na wietrze.
Dokładnie tak jak powinny. Bez interpretacji i zbędnych dopowiedzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz