Z gazety
Ludzie grają w różne gry, wycięci z gazety. Wklejeni
w biały las. Wydają się niegodni zaufania,
jak wszytko, co nie tańczy.
W ciągu kilku sekund wynaleźli ogień,
wprost z zapalniczki wyciągniętej z kapelusza.
Kilka królików wyskoczyło za nią i otoczyło
płomyk polewany benzyną.
Nisko rosnące drzewa muszą zadowolić się
jednym promykiem. Co wyższe
walczą o każdy kolejny.
Bańki mydlane w poblasku dookoła
świecą jak meduzy, a brokatowe wróżki kręcą się
tuż obok, przystrajając je z gorliwością we wstążki
jasnobłękitne, tkane przez same chmury.
Wszystko co się unosi w górę, kiedyś spadnie,
a sznury i liny nie potrafią utrzymać
nawet balonika.
Gazetowe panie w sukniach nie złapały rytmu.
Lis z zielonym ogonem przyniósł go ponownie.
Mag w czarnym garniturze znów rzucił melonikiem.
Orkiestra lasu przygrywa im do tańca.
Słychać szum liści, skoki białych królików, Księżyc,
migoczący śmiech wróżek, ogień, gwiazdy
i szelest papieru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz